Relacja z wyprawy nie do zapomnienia! - Beskid Żywiecki okiem klas 8c, 7c i przyjaciół z 7a
Kiedy słońce jeszcze przeciągało się w łóżku, my - dzielni turyści z klas 8c, 7c i z odsieczą z 7a - już szykowaliśmy plecaki. Kierunek? Beskid Żywiecki! A konkretnie:
Żabnica i pensjonat Wojtatówka oraz Hala Rysianka, Hala Lipowska i Hala Boracza - czyli trzy górskie gwiazdy tej wyprawy. Trzy gwiazdy i trzy dni obcowania z górami.
Już od pierwszych kroków czekały na nas niespodzianki. Trochę mgły, jak z filmu o duchach, trochę słońca - jak z bajki o wakacjach. Jednym słowem: pogoda robiła show! A my szliśmy dzielnie, mimo że niektóre nogi przypomniały sobie, że potrafią się obcierać. Ale co tam otarcia, gdy przed oczami widoki jak z pocztówki - nieziemskie panoramy, zielone hale i... no dobra, trochę potu też.
Hala Lipowska, oczywiście po dotarciu do niej we mgle, powitała nas śniegiem (była bitwa, a jakże!) Rysianka powitała nas z otwartymi ramionami (i lekkim przeciągiem wiatru), a droga powrotna zaserwowała bajeczne pejzaże. Hala Boracza - deser w postaci legendarnej jagodzianki (albo przynajmniej wyobrażonej jagodzianki, bo brzuchy już wołały ratunku!).
Ale nasza wycieczka to nie tylko wędrówki! Wieczorem gry, zabawy, śmiechy, a potem regeneracja w wygodnych łóżkach, które po takim dniu wydawały się rajem na ziemi. Do tego jedzenie tak pyszne, że niektórzy pytali, czy mogą zostać tu na zawsze! Trzeciego dnia piękne słońce i basenowe szaleństwo - obiecana kąpiel, w którą wcześniej nie wierzyliśmy.
Zmęczenie? Było. Otarcia? Były. Ale przede wszystkim - była satysfakcja, śmiech, integracja i wspomnienia, które zostaną z nami na dłużej niż GPS na telefonie.